Filadelfijski zespół The War on Drugs powraca z albumem A Deeper Understanding i stara się przebić wydany w 2014 roku Lost in the Dream, album tak znakomity, że wielu, w tym ja, uznało go za album roku. Na tym ostatnim wydawnictwie, główny autor tekstów Adam Granduciel i spółka zaoferowali szerokoekranową aktualizację klasycznych rockowych motywów wykorzystywanych przez takie sławy jak Dylan i Springsteen. Te znajome kamienie milowe pozostają nienaruszone na nowym albumie, jak na przykład przywołujący "Born to Run" glockenspiel w "Holding On" czy gładkie gitary w stylu Marka Knopflera w "Pain". Jednak w tym, co na pierwszy rzut oka może wydawać się tradycyjnymi rockowymi piosenkami, kryje się kilka bardzo nowoczesnych szczegółów, które sprawiają, że The War on Drugs nie jest tylko powtarzaniem komunałów. Dźwięki takie jak sprężyste automaty perkusyjne i napędzające syntezatory basu w "Up All Night" czy ambientowe intro i przerywniki w przestrzennym "Thinking of a Place" wyróżniają A Deeper Understanding jako zbiór utworów, które mogły powstać tylko w 2017 roku. Jeśli uważnie się wsłuchać, można dostrzec sporo studyjnych smaczków zaczerpniętych z arkuszy kalkulacyjnych dzisiejszych producentów muzyki elektronicznej. Gitary i klawisze są pokryte pogłosem aż do momentu, w którym znikają w nieskończoność, a Graduciel wie, jak wykorzystać powtórzenia na swoją korzyść w utworze "In Chains", który brzmi jak skrzyżowanie klubowego utworu z Brucem Hornsbym, z perkusyjnymi breakdownami w stylu Phil Spector via Eddie Money.

Ogólnie rzecz biorąc, nie mogę powiedzieć, że "A Deeper Understanding" naprawdę rozszerza lub przenosi muzykę The War on Drugs w inne miejsce, ale uważam, że osiągnęli to, co zamierzali osiągnąć i osiągnęli nowy szczyt. Produkcja na "Lost in the Dream" była już bardzo staranna, ale tutaj naprawdę doprowadzili swoje rzemiosło do logicznego punktu końcowego. Każdy instrument jest fachowo rozmieszczony i dopracowany, każda część każdej piosenki bez wysiłku przechodzi w następną. Wszystkie kawałki zazębiają się z łatwością tworząc otulającą powłoczkę starannie wykalibrowanych dźwięków. Jeśli szukacie nowych referencyjnych utworów do przetestowania lub zaprezentowania swoich głośników, czy to Aperion czy innych, nie szukajcie dalej. Jeśli coś brzmi nieco dziwnie, to nie te nagrania, tylko wy sami. Choć może nie ma tu nic tak chwytliwego jak "Red Eyes" czy "Under the Pressure", to utwory takie jak "Up All Night", "Strangest Thing" czy "Nothing to Find" mają wystarczająco duże haki, by się w nich zakochać. Jasne, samo doskonalenie brzmienia, nad którym zespół pracował przez większą część swojej kariery, mogłoby być postrzegane jako bezpieczny zakład, ale kiedy wszystko współgra ze sobą tak, jak to ma miejsce na przestrzeni utworów tutaj zawartych, naprawdę nie można winić zespołu za zaoferowanie najbardziej dopracowanej wersji tego, co robią najlepiej. Mówiąc wprost, ten album brzmi fantastycznie, a to w połączeniu z kolejną grupą dobrze napisanych piosenek jest dla mnie wystarczającym powodem, by stwierdzić, że A Deeper Understanding to nie tylko sukces, ale po raz kolejny pretendent do tytułu albumu roku.

Dodatkowo, istnieje czynnik x, który sprawia, że ta muzyka jest czymś więcej niż tylko sumą jej części. Na papierze, wiele piosenek jest podobnych do siebie, a teksty mogą być czasami oczywiste, jak na przykład następujące po sobie "I'm in chains" z "I'm in pain". Ale w końcu nic z tego nie ma znaczenia, bo oprócz tego, że jest to najsłodsza produkcja dźwiękowa po stronie takich elitarnych artystów jak Beck czy Radiohead, pod pewnym względem The War on Drugs są najbliższą rzeczą, jaką mamy do współczesnego "prostego" zespołu rockowego. Jasne, można by się spierać, że zespoły takie jak Foo Fighters czy Green Day mogą wypełnić tę dziurę, ale te zespoły istnieją od ponad 20 lat, są już w zasadzie klasykami rocka. Z drugiej strony The War on Drugs to zespół składający się z facetów kilka lat młodszych ode mnie, ale tworzących muzykę, która prawdopodobnie przemawia również do facetów, którzy są trochę starsi niż moje czterdzieści jeden lat. Co oznacza, że są nowymi mistrzami hipsterskiego dad rocka. I mówię to bez ironii, jest to tytuł, do którego zespoły powinny aspirować, świat potrzebuje klasyków dad rocka, prawdopodobnie bardziej teraz niż kiedykolwiek. A zatem A Deeper Understanding to arcydzieło dad rocka, tuż obok "Sky Blue Sky" Wilco czy "Real Emotional Trash" Stephena Malkmusa. To taki Sgt Pepper dla waszego sąsiada z Weberem, który szuka wolnej chwili, by napić się piwa i rozkoszować leniwie płynącymi, dobrze wykonanymi utworami, co na dobre i na złe jest dokładnym opisem mnie w dzisiejszych czasach.

Dodam też, że to prawdopodobnie ostatni raz, kiedy ten szczególny juggernaut się opłaca. Mariaż rocka lat 70-80 z dzisiejszymi technikami można doskonalić tylko tak długo i nie widzę, by zespół poprawiał swoją artystyczną wizję. Myślę, że następnym razem zdecydowana większość słuchaczy będzie spragniona czegoś nieco innego. Ale póki co, rozpalmy jeszcze raz grilla i cieszmy się słabnącymi dniami lata, zbierzmy trochę ciepła z ostatnich żarzących się żarów i wznieśmy kieliszek do słuchowego masażu, jakim jest dźwięk A Deeper Understanding. To sprawa ojca i mamy nadzieję, że wy też to zrozumiecie.